0

Dlaczego prokrastynuje i jak zacząć działać

Czy sformułowanie “zajmę się tym później”, “zrobię to jutro”, “wezmę się za to w najbliższą sobotę” są Ci bliskie? A owe “później”, ”jutro”, ”najbliższa sobota” wciąż trwa, przez co zadania, które miały zostać wykonane wciąż czekają? Lista zadań do zrobienia wciąż rośnie lub znajdują się na niej “stałe punkty do zrobienia? Jeżeli tak, to dopadła Cię prokrastynacja, czyli skłonność do odkładania na później, permanentne zwlekanie i odkładanie w czasie. Kto nie padł ofiarą przekładania niech pierwszy rzuci kamień, myślę, że jak świat głęboki i szeroki, to nie znajdzie się na nim człowiek, który nie doświadczył tego stanu. Co stoi za tym, że pomimo potrzeby i konieczności wykonania jakiegoś zadania, to zabieramy (lub nie zabieramy się wcale) do niego jak pies do jeża. Takich powodów jest kilka i myślę, że warto jest się im przyjrzeć.

Mogą pojawiać się pojedynczo, w parze lub w mixie.

  1. Kiedy zadanie, które wciąż jest odkładanie ze względu na jego wielkość. Na samą myśl o jego realizacji czujemy się zmęczone i zdemotywowane ogromem nakładu czasu, pracy a i nie raz pieniędzy, którą trzeba poświęcić, aby owy cel zrealizować. Swoim ogromem przypomina słonia, którego musimy zjeść. Przykładem takiego zadania- słonia może być remont mieszkania, przeprowadzka, zmiana pracy.
  2. Drugi powód, dla którego zadanie wciąż jest odkładane, wynika z jego nieatrakcyjności, jest dla nas bardzo nieciekawe i wręcz odpychające. Wówczas przypomina wielką, obślizgłą żabę, którą chcąc nie chcąc musi zjeść, a więc odkładamy jej konsumpcję najdłużej jak się da. Taką “żabą” wśród zadań często jest rozmowa z trudnym klientem, rozwiązanie jakiegoś konfliktu czy jak dla mnie mycie okien
  3. Kolejny powód dla którego nie bierzemy “byka za rogi” to konieczność wyjścia ze swojej ukochanej strefy komfortu. Konieczność pokazania się, spróbowania czegoś nowego, dokonania zmiany czy stawienie czoła nowym wyzwaniom, często rodzi w nas niepokój, stres, poczucie niepewności. To z kolei blokuje nas przed podejmowaniem działania, np. poproszenie o podwyżkę czy chociażby zachowanie asertywne w stosunku do otoczenia.
  4. Przekonania + wewnętrzny krytyk, które mamy w głowie na temat nasz własny, naszych możliwości oraz jak zareaguje świat. Tutaj pojawią często myśli podsycane wewnętrznym krytykiem “to się nie uda”, “nie dam rady”, “inni mnie wyśmieją”, “nie zasługuje na to”, “a może jak poczekam to jakoś samo wyjdzie”. Moje faworytki: “kiedy zdobędę kolejny certyfikat to wówczas będę bardziej kompetentna”, “nie mogę”, “i tak tego nie skończę”. A te są moje ulubione “inne rzeczy są ważniejsze” (garnki w zlewie, zakupy, mycie podłóg, dowiezienie dzieci na mecz – kiedy może to zrobić ktoś inny) itd.
  5. Zadanie, które wciąż przekładasz tak naprawdę jest dla ciebie nie ważne i pasuje ci stan, jaki ma miejsce. Nie czujesz potrzeby malować mieszkania, zmieniać pracy czy upominać się o podwyżkę, bo jest ci dobrze tak jak jest. A może na rezultacie zależy komuś innemu lub narzucają je stereotypy (bo kobieta “powinna”).

Czy kiedy spojrzysz na powyższe powody zwlekania są ci znane? Moim ulubionym jest mix żabo-słonia, kiedy zadanie w swojej nieatrakcyjności urasta do rangi słonia 🙂 I co zrobić, kiedy już wiemy z czym mamy do czynienia? Najlepiej rozprawić się każdym na skuteczny dla niego sposób. Tak samo jak przy konkretnej chorobie daje się konkretne lekarstwa. Co zrobić ze “słoniem”? Najprościej to podzielić go na mniejsze kawałki, czyli na etapy. Potem etapy na mniejsze cele, a cele na małe zadania, które stanowią źródło twojej uwagi. Nic po za tym jednym zdaniem się nie liczy. Kiedy masz wyremontować całe mieszkanie, skup się na jednym pomieszczeniu. Następnie podziel remont tego pomieszczenia na mniejsze zadania, np. zabezpieczenie mebli, oczyszczenie ścian, pomalowanie ścian białą farbą, pomalowanie ścian kolorem, malowanie grzejnika itp. Pamiętaj, że wówczas skupiasz się tylko i wyłącznie na jednym z tych zadań, reszta jest nieważna. “Żaba”- zaczynasz od największej i ją jesz na początek.

Nie myśl – działaj

Zrób co masz zrobić zanim włączy ci się myślenie. Aby wyjść ze swojej strefy komfortu warto jest się przygotować. Zrobić plan i podejść do niego jak do “słonia”, a kroki stawiać w swoim tempie. Dać sobie prawo do stresu i poczucia niepewności, obdarzyć się dużą dawką życzliwości i wsparcia dla samego siebie. Z przekonaniami może być już trochę trudniej lecz najprościej jest podważyć ich prawdziwość. Sprawdzić czy oby na pewno “nie dam rady?”, “czy na pewno mnie wyśmieją” a nawet jeżeli to czy świat się zawali? Po czym zamienić je na takie, które nas wspierają “inni dali radę to ja też dam”. Warto poszukać dowodów w swoim życiorysie czy w życiorysie innych, że jest to możliwe, że mam zasoby potrzebne do tego, aby zrealizować dany plan.

A kiedy okaże się, że odwlekane zadanie nie jest nam do niczego potrzebne, to najprościej dać sobie prawo do jego nie robienia.

Co możemy zyskać dzięki podejmowaniu małych, ale regularnych działań w celu zwalczania prokrastynacji:

1. Budujemy swoje poczucie własnej sprawczości i skuteczności, zaczynamy bardziej ufać sobie i swoim zasobom.

2. Zwiększa się nasza wiara w siebie i przekonanie, że jestem w stanie zacząć, skończyć duży projekt i się nie poddać, bo wcześniej tak było.

3. Uczymy się samodyscypliny.

4. Dokonujemy zmian w naszym życiu i realizujemy to co jest dla nas ważne.

Czasami łatwiej jest czekać i nic nie robić

Czasami zwlekanie i odkładanie zadziała na nasza korzyść. Czasem odkładamy coś bo nie czujemy gotowości do zmiany, która wynika z podjętych kroków. Czasami jesteśmy zmęczeni. Czasem brakuje nam motywacji do działania, czasem się boimy i wszystko jest jeszcze ok, do czasu aż owe “odkładanie” nie stanie się naszym sposobem na życie. Bo chociaż ten “słoń”, ”żaba” czy wyjście ze strefy są trudne to one nas rozwijają, dają nam wiarę w siebie. Powiększają worek naszych zasobów i sprawiają, że możemy w życiu więcej. A więc życzę ci kochana, abyś wzięła głęboki wdech i wydech, zakasała rękawy i “powaliła” na kolana to co dotychczas cię blokowało.

Polecane: