W swoim życiu poznałem dwie osoby, które nigdy przy mnie nie zabluźniły. A myślę, że poznałem setki, jeśli nie tysiące, osób na przestrzeni swojego życia. Nie uważam, żeby przekleństwa były czymś złym. Myślę, że każdy, nawet jak się zarzeka, że nie przeklina, rzucił sobie nie raz sławną i przysłowiową „ku**ę” pod nosem. Czy to w sytuacji zdenerwowania, radości, czy zakłopotania. Do momentu, kiedy ktoś nie używa bluźnierstw jako przecinków w zdaniu, nie mam z tym żadnego problemu. Słowo jak każde inne – może niepopularna opinia, ale właśnie taką mam.
Jednak gdy małe dziecko używa takich słów, staje się to dziwne i niesmaczne, ale przecież gdzieś musiało je usłyszeć. Samo sobie przecież tego nie wymyśliło. Często dzieci nawet nie zdają sobie sprawy z tego, że te słowa sprawiają niesmak u dorosłych. Niektóre rzeczy zmieniają się wraz z wiekiem, tego już nie zmienimy, ale dziecko kojarzy nam się z niewinnością, radością i dobrem. I niech tak już zostanie.
Źródło problemu – dlaczego dziecko przeklina?
Dziecko samo sobie nie wymyśliło przekleństw. Musiało je gdzieś usłyszeć. Także wina spada na innych, a wiadomo – co nowe, to dziecko od razu się interesuje, chce używać albo spytać się, co to znaczy. Więc jeśli usłyszymy, że nasze dziecko przeklina, zamiast się na nie denerwować, spytajmy, gdzie usłyszało takie słowo. Także wytłumaczmy mu, że nie powinno ich używać.
W dzisiejszych czasach pełno jest filmików w internecie, gdzie dzieci przeklinają, a dorośli, którzy są koło nich, uważają to za zabawne i reagują na to śmiechem, przez co tak naprawdę normalizują tę sytuację. Niczego nieświadome dziecko, które ogląda filmiki na YouTube czy TikToku trafia na takie nagranie i, chcąc rozśmieszyć grupę dorosłych, zachowuje się tak samo. Myśli, że przecież na tamtym fragmencie dorośli się śmieją, to czemu moi rodzice się nie zaśmiali. Nawet w telewizji już wszechobecne są przekleństwa. Jednak ograniczenia wiekowe są na filmach i serialach po coś i nie chodzi tu o sceny erotyczne, ale i o wulgarne słownictwo. Więc, zamiast mieć pretensje do reżyserów, po prostu nie pozwalajmy, aby dziecko, nawet z nami, oglądało takie produkcje. W końcu nienaturalne będzie, gdy główny bohater w filmie akcji będzie uciekać przed grupą złoczyńców, mówiąc „o nie, muszę brać nogi za pas”, tylko kolokwialnie powie „spier***am”, aby wyrazić powagę sytuacji.
Przekleństwa tak naprawdę podkreślają przekaz wypowiedzi, nie ich rolą jest być samymi przecinkami w zdaniu.
Szkoła, miejsca publiczne, internet
Przeanalizujmy swój dzień. Myślę, że nieraz usłyszymy podczas niego słowa niecenzuralne. Przekleństwa otaczają nas, są na tyle powszechne, że nie zdajemy sobie nawet z tego sprawy. W muzyce dla młodzieży jest pełno niecenzuralnego słownictwa. A aktualnie powszechnie słuchany przez młodych rap polski czy zagraniczny nie stroni od niecenzuralnych słów. A jeśli często słuchamy danego utworu, może on nam zapaść w pamięć również ze słowami niecenzuralnymi. Jedynym wyjściem jest kontrolować to, czego słucha nasze dziecko.
To samo w przestrzeni publicznej. Na bilbordach czy reklamach przekleństwa powoli przebijają się do codzienności. Ciężko przed nimi uciec. Tak więc przekleństwa będą docierać do naszych dzieci i nic z tym nie zrobimy. Jedynie możemy zareagować, gdy dziecko zacznie powtarzać niecenzuralne słowa i zwracać mu uwagę, aby tego nie robiło, ponieważ nie przystoi to komuś w tak młodym wieku i komuś, kto nie zna znaczenia danych słów.
Przekleństwa to w głównej mierze słowa, których dzieci nie rozumieją. Używają ich, żeby być bardziej „cool” w oczach innych, ponieważ myślą, że to coś dobrego. Pamiętajmy, nie krzyczmy na swoje dziecko, tylko tłumaczmy mu, co robi źle, wypowiadając niektóre słowa, a na pewno oduczymy je przeklinać.
Zdjęcie: Mick Haupt on Unsplash
Zobacz także:
Autoagresja u dzieci i młodzieży – ciężka postać stłumionej agresji
Złośliwość dziecka – z punktu widzenia bliskości