Według jednej z definicji sztuka to umiejętność wymagająca szczególnych zdolności lub kwalifikacji.
Czy bycie dla siebie dobrą, rzeczywiście wymaga „szczególnych zdolności”?
Obawiam się, że tak.
Patrząc na siebie muszę przyznać, że przez większość swojego życia (a mam 39 lat) nie byłam dla siebie dobra, a dopiero od kilku jestem.
Co oznacza, że byłam dla siebie niedobra?
- Wciąż się nie lubiłam, bo nie byłam tak „mądra”, „fajna”, „błyskotliwa”, „domyślna”, „pracowita”, „ładna” itd., jak inne moje koleżanki.
- Często przez to byłam z czegoś niezadowolona, bo nie spełniałam jakichś (lub czyichś) oczekiwań.
- W dialogu wewnętrznym często dominowały pretensje, wyrzuty, krytyka.
- Sukcesów nie dostrzegałam albo je umniejszałam („bo mi się udało”), a porażki wyolbrzymiałam.
- Wszystko co mi się w życiu przydarzało, czy to dobre, czy trudne rzeczy, zawsze brałam do siebie. Na ich podstawie budowałam swoją samoocenę, która w ostatecznym bilansie wychodziła dość nisko.
- Nie wierzyłam w siebie, bo w głowie dominowała obawa przed porażką, lęk przed ośmieszeniem czy przed naruszeniem niskiej samooceny.
No i jak można być dobrym dla kogoś, kto dzień w dzień serwuje sobie takie nastawienie do siebie?
Jak można być dobrym dla kogoś, kto nie jest taki, jaki chce być i jaki oczekują inni, że będzie?
Ale co ciekawe, podskórnie, w podświadomości wiedziałam, że jest inaczej, że ta osoba, którą widzę się teraz, nie jest nią w rzeczywistości. Wiedziałam, że jestem wyjątkowa i potrzebowałam dużo czasu i jeszcze więcej pracy nad sobą, aby to zrozumieć.
Trzy ważne rzeczy
Pierwszą rzeczą, jaką musiałam przepracować, była samoakceptacja, czyli „przytulenie” tego aktualnego obrazu siebie, „przytulenie” swoich „niedoskonałości”.
To jest trudna sztuka, to jest pewna umiejętność, którą każda z nas ma w sobie, ale wymaga dania sobie życzliwości. Jest to przyznanie się przed sobą, że może nie jestem idealna, nie jestem bardzo ładna, nie jestem szczególnie mądra czy doskonała w czymś, ale jestem OK. Jestem wystarczająco dobra taka, jaka jestem, mam swoje zalety, mocne strony, które są we mnie. Jestem sobą, a ponieważ nie ma na świecie dwóch identycznych osób, więc jestem wyjątkowa i niepowtarzalna, nawet biorąc pod uwagę mix moich zalet i wad.
Drugą rzeczą było odrzucenie spełnienia czyichś i swoich oczekiwań, że będę kimś, kim nie jestem.
Najbardziej destrukcyjne dla nas są oczekiwania, których nie jesteśmy w stanie spełnić. Osobiście uważam, że jest to broń masowego rażenia na nasze szczęście, marzenia, samoocenę, rozwój, siłę czy odporność psychiczną.
Niemożność spełnienia zbyt wysokich oczekiwań za jednym zamachem może zniszczyć to wszystko.
Kiedy odrzuciłam chęć bycia kimś, kim nigdy nie będę (bo nie mogę być kimś, kto już istnieje) i zrozumiałam, że mogę doskonalić tę formę jaką mam, czyli siebie, poczułam się wolna.
Kiedy już zaakceptowałam siebie (taką, jaką byłam wcześniej) i odrzuciłam potrzebę „dopasowania się”, zadziała się rzecz trzecia – polubiłam siebie jeszcze bardziej. Bo jak się okazywało, to też czułam pod skórą, że jestem wyjątkowa i mogę osiągnąć wyjątkowe rzeczy, że jestem fajna.
Te trzy rzeczy pomogły mi w zmianie nastawienia do siebie. Szczególnie w czasie pandemii, gdy posypały się moje plany, a stan psychiczny był w złym stanie (jak u większości osób). Wówczas zrozumiałam, jak ważne jest bycie dobrym dla siebie.
Wówczas narodziła się SamoPrzyjaźń. Doświadczyłam, jak duża jest różnica pomiędzy tym, jak traktujemy innych, a jak siebie. Jak dużo jesteśmy w stanie dać dobrego obcym osobom, a sobie wcale.
Dlatego bycie dla siebie dobrym jest sztuką, jest „umiejętnością wymagającą kompetencji”.
Jak możesz zacząć być dla siebie dobra?
Moja propozycja: zacznij praktykować SamoPrzyjaźń. Czyli traktuj i mów do siebie, dokładnie tak, jak mówisz i traktujesz swoją przyjaciółkę (odsyłam Cię do innych moich artykułów w których piszę o SamoPrzyjaźni).
- Zastanów się, co i jak powiedziałbyś przyjaciółce, kiedy ma gorszy dzień i powiedź to do siebie, dokładnie tak samo.
- Zastosuj się do swoich własnych rad.
- Zacznij być uważna na to, jaka jesteś w stosunku do innych ludzi, jak ich traktujesz, co im dajesz, jak do nich mówisz, a jak traktujesz siebie. Czy Ci ludzie są ważniejsi, bardziej wartościowi niż Ty, zasłużyli sobie czymś szczególnym, że ich traktujesz lepiej?
- Odrzuć oczekiwania, żeby być „jakąś” lub „kimś”. Pozwól sobie na bycie sobą, bo pamiętaj, nie ma drugiej takiej osoby na całym świecie.
Co możesz zyskać, kiedy zaczniesz być dla siebie dobra?
Wyjątkowo i z premedytacją nie podam Ci wielu korzyści, jakie daje zmiana podejścia do siebie. Pragnę, abyś doświadczyła tego sama, na własnej skórze.
Pragnę, abyś sprawdziła u siebie, co może Ci dać, kiedy zaczniesz być sama dla siebie dobra.
Potraktuj to, proszę, jak prowokację do sprawdzenia – jak w pokerze „sprawdź mnie”. Zastosuj powyższe kroki przez kilka dni i zobacz, co się zadzieje.
Wyobraź sobie, jakby wyglądało Twoje codzienne życie, gdyby w Twojej głowie towarzyszył Ci głos pełen wsparcia, życzliwości, dobrych słów i myśli.
Z takimi przemyśleniami Cię zostawiam.
Życzę Ci Cudnego dnia.
Źródło:
Sztuka, hasło [w:] ortograf.pl, [online] https://www.ortograf.pl/slownik/sztuka [Dostęp dnia: 23.11.2023].
Zdjęcie: Annie Spratt on Unsplash
Zobacz także:
Konsultant Kryzysowy, Coach & Mentor zmiany nastawienia do siebie i pracy z autosabotażem, pracuje w nurcie SamoPrzyjaźni.
Strefa Rozwoju Coaching&Mentoring – https://www.facebook.com/profile.php?id=100057206209031