0

Doniesienia prasowe i medialne w ostatnim czasie niejednokrotnie powodują, że na ciele pojawia się gęsia skórka. Przykład Kamilka. Matka z trójką dzieci, która postanowiła skoczyć ze stromego zbocza podczas wspólnego wyjazdu z dziećmi. Odnaleziono ciało 1,5-letniego dziecka  w korycie rzeki… To tylko jedno z głośniejszych przykładów, jakie w ostatnich tygodniach pojawiły się w prasie i wiadomościach niemal wszystkich stacji newsowych. Myślisz, że przemoc wobec dzieci i kobiet to tylko mrzonka? Czy sąsiedzi i najbliżsi odpowiednio reagują na wysyłane przez ofiary przemocy domowej sygnały?

Czy przemoc w rodzinie to wymysł, czy przykry fakt, o którym w dalszym ciągu stanowczo za mało się mówi?

Wydawało mi się, że temat przemocy domowej to temat tabu. Coś, co spotyka inne osoby,  a mnie nigdy nie spotka. Niestety, życie szybko zweryfikowało te założenia i przekonanie. Jeszcze do niedawna zastanawiałam się, co przeżywają kobiety, które na co dzień doświadczają wszelkiej przemocy ze strony swojego męża, partnera. Jakie są pierwsze sygnały? Czy najbliższa rodzina bądź sąsiedzi niosą pomoc, kiedy kobieta wysyła na zewnątrz znaki, że w domu nie dzieje się najlepiej? Własne doświadczenia szybko zweryfikowały, że, niestety, mimo coraz większej wiedzy i świadomości społeczeństwa, a także licznych przypadków tragicznych w skutkach sytuacji ofiar przemocy domowej, nie są na tyle dosadne i przemawiające, by społeczeństwo reagowało tam, gdzie pomoc z zewnątrz naprawdę jest potrzebna.

Jakie są pierwsze symptomy zbliżających się kłopotów?

Zastanawiając się nad tym, jakie są pierwsze sygnały świadczące o tym, że pojawi się problem przemocy, szybko dostałam odpowiedź. W pierwszej kolejności pojawiły się wyzwiska, później szantaż emocjonalny, odcięcie od środków finansowych. Całkowity brak zainteresowania i zaangażowania w życie rodzinne, pierwsze popchnięcia, uszczypnięcia, szarpnięcia… Awantury o nic, zaczepki, brak jakiegokolwiek szacunku… To chyba najbardziej charakterystyczne i najczęściej pojawiające się oznaki, że w rodzinie dochodzi do przemocy. Jest to nie tylko przemoc fizyczna, ale również psychiczna, a także ekonomiczna.

Gdzie szukać pomocy?

W tym miejscu chcę uświadomić osoby dotknięte przemocą, że:

  • po pierwsze – nie są same,
  • po drugie – nie są niczemu winne, to nie z nimi jest coś nie tak. To oprawca ma problemy, prawdopodobnie jakieś nieprzepracowane traumy z czasów dzieciństwa, być może z czasów szkolnych. Konieczne jest ich przepracowanie, inaczej sytuacja i agresja wobec najbliższych z dnia na dzień będzie się tylko kumulować i potęgować,
  • po trzecie – nie można pod żadnym pozorem tłumaczyć zachowania agresora zmęczeniem czy innymi powodami.

Dotyczy to głównie młodych mam, ale i mam ogólnie, które najczęściej rezygnują czasowo z pracy zawodowej na rzecz wychowania potomstwa. Pamiętaj, że nie siedzisz na wakacjach podczas urlopu, czy to macierzyńskiego, czy wychowawczego. Wykonujesz równie ciężką, a może nawet cięższą pracę niż mężowie czy partnerzy. To Ty przez większą część dnia jesteś odpowiedzialna za te małe istoty, to Ty najczęściej odpowiadasz za pranie, sprzątanie, organizację zakupów, za zawożenie, przywożenie potomstwa do i od lekarza, z różnego rodzaju zajęć, czasem ze żłobka, przedszkola, szkoły itp. To Ty najczęściej wychodzisz na spacery, plac zabaw, gotujesz, prasujesz, a w wielu przypadkach również w wolnej chwili szukasz sposobów na „dorobienie” do domowego budżetu. I Ty również masz prawo być zmęczona, mieć dość ciągłego płaczu czy marudzenia swoich dzieci…

Jeśli już zdarzy się, że pojawia się przemoc, szukaj pomocy, gdzie się da. Porozmawiaj z najbliższymi członkami rodziny, z przyjaciółmi, z zaprzyjaźnionym sąsiadem. Kiedy to nie pomaga, idź śmiało do najbliższego Ośrodka Pomocy Społecznej lub do dzielnicowego. Nie czekaj, że to minie albo że ktoś z zewnątrz zareaguje, bo albo się nie doczekasz, albo w końcu ktoś zgłosi, ale może się okazać, że zgłoszenie poszło na Ciebie, nie na Twojego oprawcę.

Czym jest Niebieska Karta? Czy niesie za sobą jakieś konsekwencje?

Szukając odpowiedzi na to pytanie, często pojawiają się sprzeczne odczucia. Kontakt z policją sam w sobie budzi niepokój, jednak rozwiewam tu wszelkie wątpliwości wszystkich dotkniętych przemocą. Ani my – ofiary – ani przemocowiec nie spotykają się  z konsekwencjami w postaci wpisu w akta czy czegoś w tym stylu. Chyba że poziom agresji jest na tyle wysoki, że konieczna jest interwencja prokuratora – wówczas oprawca ma wpisane w akta odpowiednie informacje. Ale dla nas, ofiar, nie ma z tego tytułu żadnych konsekwencji. Policja okazuje się bardzo pomocna, bowiem w przypadku interwencji zgłoszonej przez ofiarę często z urzędu wszczynają procedurę Niebieskiej Karty. Dodatkowo służy pomocą, doradztwem, wsparciem, daje poczucie bezpieczeństwa, nie zostawia ofiary samej sobie. Drugim sposobem na wszczęcie procedury jest zgłoszenie się do najbliższego Ośrodka Pomocy Społecznej i złożenie zawiadomienie o przemocy.

Z czym wiąże się Niebieska Karta?

To równie często pojawiające się pytanie. Przynajmniej ja je sobie zadawałam, zanim w końcu zdecydowałam się na szukanie pomocy na zewnątrz. Stało się to w momencie, kiedy samodzielne próby przemówienia do rozsądku nie przyniosły skutku. Bałam się, że ludzie z otoczenia się dowiedzą, że Panie lub Panowie z opieki społecznej będą co rusz przychodzić, kontrolować stan mieszkania, sprawdzać, czy nie zaniedbuję dzieci… Owszem, czasem zdarza się wizyta pracownika opieki, ale polega ona najczęściej na szczerej rozmowie. Ma ona na celu poznanie aktualnej sytuacji, sposobu postępowania zarówno ofiary, jak i oprawcy, ewentualnych radach, wskazówkach. Również dzielnicowy przychodzi czasem z wizytą, ale również te wizyty mają na celu raczej monitorowanie sytuacji.

Decydując się na Niebieską Kartę, warto też mieć na uwadze, że średnio raz miesiącu, zarówno oprawca, jak i ofiara dostają wezwanie z Ośrodka Pomocy Społecznej na tzw. grupę roboczą. Polega to na tym, że zbiera się komisja, składająca się z kilku osób. Najczęściej jest to dyrektor ośrodka, pracownik oraz dzielnicowy, czasem psycholog, jeśli małżonkowie, partnerzy chodzą na terapię indywidualną bądź wspólną, jeśli są dzieci, może również być pedagog szkolny. Spotkanie trwa najczęściej około godziny, podczas której toczy się rozmowa, ofiara przedstawia swoje odczucia co do obecnej sytuacji w domu. Członkowie komisji mogą dopytywać o różne kwestie, podpowiadać, pewne sprawy tłumaczyć, podsuwać pewne rozwiązania. Jednak raczej są po to, by wesprzeć, pomóc, nie zaś wpędzić w poczucie niższości, winy czy inne negatywne emocje.

Czy psycholog jest niezbędny w przypadku przemocy?

Teoretycznie – tak, praktycznie różnie ofiary do tego podchodzą. Jednak z doświadczenia, z rozmów z moim psychologiem, ale również ze znajomymi lub na podstawie posłyszanych rozmów nawet przy okazji wyjścia na spacer, mogę powiedzieć, że coraz więcej osób jest świadomych i decyduje się na pomoc psychologiczną, a w skrajnych przypadkach – również psychiczną.

O ile sama na początku miałam opór i się wahałam, o tyle teraz sama często dzwonię do psychologa umówić się na wizytę. Robię to przede wszystkim dla siebie i swojego spokoju oraz zdrowia psychicznego. Wierz lub nie, samemu nie da się przepracować traumy, jaka towarzyszy przemocy, zwłaszcza przemocy w rodzinie. Również nie trzeba się wstydzić ani obawiać zapisania dzieci z rodzin przemocowych do psychologa. Nam się wydaje, że dzieci nie rozumieją lub rozumieją niewiele, ale prawda niestety jest zupełnie inna. Psycholog wysłucha, doradzi, wskaże, na co zwracać uwagę. A także jak reagować na różne sytuacje i zachowania oprawcy, jak wspomagać dzieci w tym trudnym czasie. Nie daje gotowego rozwiązania, ale służy pomocą i doradztwem. W razie potrzeby zaleca również wizytę u psychiatry.

Uwierz mi, że samodzielne borykanie się z problemem, jakim jest przemoc, może prowadzić do dużo gorszych konsekwencji. Może to być m.in. do depresja, która stanowi potencjalne zagrożenie nie tylko zdrowia, ale i życia zarówno ofiary, jak i oprawcy, a nawet dzieci.

Dbajmy o siebie. Nie pozwólmy, by bezprawne ataki osób borykających się z jakimiś problemami wpłynęły nie tylko na nasz stan zdrowia. Ale również, by nie przyczyniły się do negatywnych konsekwencji długotrwałego pozostawania pod wpływem osób, które nie radzą sobie same ze sobą.

Nie bójmy się prosić o pomoc, nie tłumaczmy agresora, zgłaszajmy każdy atak.

Zdjęcie: Sydney Sims on Unsplash

Zobacz także:

Toksyczna relacja (cz.1)

Toksyczna relacja (cz.2)