1

Coraz więcej rodziców coraz chętniej udziela się w sieci. Pokazuje jak wygląda ich rodzicielstwo w lepszym lub nieco gorszym świetle. Nieświadome niczego dzieci fotografowane są w najmniej odpowiednich momentach, a zdjęcia wstawiane do Internetu.

#Momfluencerka

Coraz częściej w mediach społecznościowych sławę zyskują mamy, które pokazują swoją pociechę oraz ich życie po porodzie. Zyskały one przydomek MOMFLUENCEREK, czyli mam influencerek. Trend na pokazywanie wyidealizowanego macierzyństwa staje się niebezpieczny. Nie tylko ze względu na wzbudzenie poczucia winy w kobietach, których życie tak nie wygląda, ale także jest brakiem szacunku dla prywatności dzieci. Żadna z popularnych rodzicielek nie może być pewna, że jej potomek nie będzie miał do niej pretensji o brak anonimowości. Chyba nikt nie chciałby, aby teraz do sieci wypłynęły jego niemowlęce zdjęcia z kąpieli, podczas jedzenia czy innych niekomfortowych sytuacji.

Nieświadomi zagrożeń

Zdjęcia i filmy zamieszczone w Internecie pozostają tam na zawsze. Nawet po treściach usuniętych pozostaje ślad. Dlatego właśnie warto dwa razy, a nawet więcej przemyśleć, co i gdzie wstawiamy do Internetu. Czy to urocze zdjęcie naszej pociechy z kąpieli nie zostanie wykorzystane przez kogoś do nieodpowiednich celów? Wstawiając fotografie tego typu, nigdy nie możemy być pewni, czy nasze dziecko nie padnie ofiarą pornografii dziecięcej. Oprócz pozytywnej i kolorowej strony Internet ma też swoją ciemną wersję, której przeciętna osoba w dużej mierze jeszcze nie jest świadoma. Na zagrożenia narażone są także mamy. Jeśli coś nie spodoba się obserwującym, one przyjmują hejt za dwie osoby, siebie i dziecko. Wielu osobom trudno jest pogodzić się z negatywnymi opiniami na temat ich samych, a co dopiero osoby nam najbliższej.

Chwila nieuwagi

Nie można jednoznacznie stwierdzić, że wszystko w Internecie jest złe. Portale takie jak Instagram, Facebook czy TikTok zostały stworzone, aby dzielić się chwilami naszego życia ze znajomymi lub szerszym gronem odbiorców. Można, ale nie trzeba w pełni się od nich dystansować. Decyzją rodziców jest, czy chcą pokazać twarz swojego niepełnoletniego dziecka w sieci. Jednak należałoby wziąć pod uwagę przyszłość potomka i jego wizerunek w Internecie. Postawić się na jego miejscu, czy ta konkretna uwieczniona i udostępniona chwila nie sprawi mu później problemu w karierze zawodowej czy życiu prywatnym.

Takie zjawisko zyskało nawet swoją nazwę – SHARENTING (z ang. Share – udostępniać; parenting – rodzicielstwo). Nadmierne i niekontrolowane wstawianie zdjęć dziecka staje się problemem na globalną skalę. Starsze pociechy, często już nastolatkowie, muszą mierzyć się z żartami i komentarzami rówieśników, gdy ci zobaczą ich zdjęcie na profilu rodzica. Zazwyczaj dodane bez zgody osoby fotografowanej. „Cyfrowi imigranci” (którymi określa się pokolenie obecnych rodziców czy dziadków) wychowani przed Internetem, nie poruszają się w nim tak płynnie jak ich potomkowie. Nie znają niepisanych zasad sieci, przez co należy im się wyrozumiałość oraz pomoc, aby uniknąć nieporozumień.

Pomimo nowych trendów, warto wyjść im naprzeciw. Świadomość zagrożeń, które niesie ze sobą Internet oraz nowe media jest bardzo ważna. Powstaje coraz więcej źródeł dzięki, którym możemy edukować się w tym temacie. Co ważne są w większości ogólnodostępne i darmowe.

Zdjęcie: Elisa Ventur on Unsplash