0

Przez wiele miesięcy planujecie pieczołowicie swój największy i najpiękniejszy dzień w życiu – ślub. Czujecie się ogromnie podekscytowani. Fantazja bierze górę. Dreszczyk emocji wywołuje motyle w brzuch. Wszystko jest piękne i idealne. Pojawia się tylko jedno małe ale…

Jeżeli nie jesteście „typową Parą Młodą”, ale szczęśliwą trójką lub liczniejszą gromadką, możecie mieć dodatkową kwestię do rozwiązania. O ile Wasza rola – rodziców – w tym wielkim dniu jest oczywista, to maleństw już niekoniecznie. Może być również tak, że wśród waszej rodziny i przyjaciół jest wiele szkrabów. I co teraz? Jak zorganizować Wasz wielki dzień, tak aby był jak najbardziej komfortowy dla wszystkich? Jakie pytania najczęściej stawiają Pary Młode w tym aspekcie?

Co z maleństwami w trakcie uroczystości? Jak sprawić, aby czuły się równie ważne? Jak przygotować je na to wydarzenie?

Oczywiście wiele zależy od wieku Waszych pociech. Niewątpliwie najmniejsze smerfy najlepiej poczują się pod bacznym okiem dziadków, bliskiej cioci lub opiekunki. Większe maluchy warto natomiast zaangażować czynnie w trakcie trwania ceremonii zaślubin. Będąc również w centrum uwagi, poczują się czynnym i bardzo ważnym uczestnikiem uroczystości. Maluchy w wielu 2-6 lat poczują się jak w niebie, dostając misję pod tytułem sypanie kwiatów lub niesienie obrączek. Aby zadanie się powiodło, najlepiej jest przeprowadzić z maluchami krótką próbę w dniu uroczystości. Dzięki temu poczują się pewnie w wyznaczonym im zadaniu. Maleństwa w wieku 2-4 lata poczują się też komfortowo, mając asekurację z boku, kogoś im bliskiego. Jeśli są Waszymi pociechami, możecie wejść całą rodziną trzymając się za ręce. Starsze dzieci (od 6 lat) warto jest zaangażować na przykład do przeczytania próśb lub czytania (oczywiście, jeśli ślub jest kościelny). 

Czy wypada łączyć chrzest ze ślubem kościelnym/konkordatowym? Czy jest to możliwe technicznie?

Nie istnieją najmniejsze przeciwwskazania, aby tuż po sakramencie małżeństwa miał miejsce chrzest Waszego dziecka. Nie zmienia to znaczenia przebiegu ceremonii ani nie przedłuża jej mocno. Logistycznie jest to bardzo dobrym rozwiązaniem. Warto wspomnieć, iż Wasi świadkowie ślubni mogą równocześnie pełnić rolę chrzestnych maleństwa. 

Jedyne, nad czym warto się zastanowić, to fakt zapowiadania wcześniej wszystkim gościom planu połączenia ceremonii zaślubin z chrztem. W niektórych kręgach łączone uroczystości są niemile widziane. W takiej sytuacji goście mogą poczuć się skrępowani obowiązkiem „podwójnego prezentu”. Oczywiście są to odczucia różnych osób, nie należy się nimi zbytnio przejmować. Natomiast pracując w branży ślubnej, często spotykaliśmy się z takim dylematem. Z naszych obserwacji wynika, iż najlepszym rozwiązaniem jest powiadomienie najbliższych o łączonej uroczystości, natomiast reszta gości najlepiej, aby dowiedziała się o pełnym przebiegu obchodów, będąc już uczestnikami wydarzenia. 

Czy warto jest angażować opiekunkę, a może animatorkę dla dzieci?

Na to pytanie odpowiadamy: zdecydowanie tak. Jak wiadomo, wesele to czas z przeważającą ilością rozrywek dla dorosłych. Dzieci w tym czasie najprawdopodobniej będą się nudzić, szukając innych ciekawych urozmaiceń, niejednokrotnie absorbując atencję dorosłych. Oczywiście są to Wasze ukochane pociechy i poświęcanie im czasu jest Waszym obowiązkiem i całym światem. Ale warto też mieć trochę czasu dla siebie. Z odsieczą przychodzą profesjonalne animatorki oraz opiekunki do dzieci. Są to zazwyczaj osoby pełne energii, potrafią zorganizować czas na wiele godzin, w taki sposób, że rodzice mogą spokojnie, jedynie od czasu do czasu doglądać pociechy. Praca animatorów zazwyczaj zaczyna się po pierwszym posiłku i kończy na chwilę przed północą, choć w ofertach są również krótsze czasowo realizacje. Opiekunki świadczą swojej usługi wedle Waszych potrzeb, mogą towarzyszyć Wam od rana dnia uroczystości, aż do rana dnia kolejnego. Warto jest zadbać o poczęstunek, zarówno dla animatorów, jak i opiekunek. 

Jestem mamą: czy wypada mi założyć białą suknię? Czy mogę ubrać welon? To nie jest mój pierwszy ślub – czy mogę ubrać długą, białą suknię?

Są to pytania „widma”, które na grupach ślubnych powracają niczym bumerang średnio raz w miesiącu, jeśli nie częściej. Jak wiemy, od zarania dziejów welon miał symbolizować niewinność, dziewictwo oraz chronić kobietę przed „demonami”. Niektórzy historycy twierdzą, że już w Starym Testamencie opisane jest, że kobiety ubierały welony. Inni kronikarze twierdzą, iż od IV wieku naszej ery przystrajały się nim jedynie kobiety szlachetnie urodzone. Następnie po setkach lat ewolucji w modzie, welon pojawił się w ślubnej tradycji jako atrybut Panny Młodej.

Bez względu na genezę jest on ciekawym dodatkiem do sukni. Należy zaznaczyć, iż w obecnych czasach ślub jest praktycznie jedyną okazją, gdy można go ubrać. Dlatego, jeśli jest on w Twoim guście, ubierz go i dumnie noś z wysoko podniesioną głową, nie zwracaj uwagi na ewentualne komentarze, ponieważ one świadczą o osobach, które je wypowiadają, nie o Tobie.

Analogicznie jest z kolorem Twojej sukni ślubnej. W tym momencie należy podkreślić, iż biel sukni również jest jedynie symbolem i europejską tradycją. Warto też zaznaczyć, iż pierwszą kobietą, która zdecydowała się ubrać białą suknię na ślub, była Maria I Stuart, monarchini z XVI wieku. W owym czasie biel była odczytywana bardzo negatywnie – jako fatum – w związku z czym według grona obserwatorów wydarzenia wywołała dość duży skandal. Biel sukni ślubnej zagościła na dobre w naszej tradycji dopiero pod koniec XIX wieku, po ślubie Wiktorii Hanowerskiej.  

Dlatego w dniu ślubu zadbaj o Swój komfort, wybierz fason, dodatki oraz kolor sukni, w jakich poczujesz się jak najlepiej. To jest dzień Waszej Miłości. Najważniejsze, abyś czuła się dobrze oraz aby Twój ukochany oniemiał z wrażenia nad Twoim pięknem. 

Zdjęcie: Mikael Kristenson on Unsplash

Zobacz także:

Nowy partner mamy a dziecko